Marcin Wójcik dumny z Olsztyna!

Autor: dumnizolsztyna

Dodano: 29 czerwca 2016

Odświeżamy cykl wywiadów z osobami, którzy tak jak my są #dumnizolsztyna. Oto relacja z poniedziałkowego wywiadu. Z Marcinem Wójcikiem, marketingowcem, blogerem i społecznikiem, spotkała się w przytulnym kąciku Coffee Station jedna z naszych redaktorek – Iga.

IGA: Marcinie, wiem, że jesteś z Płocka, stamtąd pochodzisz, a do Olsztyna przyjechałeś na studia. Mogłeś wybrać inne miasto, np. Warszawę, Gdańsk. Dlaczego właśnie Olsztyn?

MARCIN: Generalnie do Olsztyna przyjechałem na studia, chciałem studiować dziennikarstwo i tu był właśnie taki kierunek. Myślałem też o Warszawie, ale finalnie odrzuciłem tamte uczelnie. Warszawa kojarzy mi się z tłokiem, z tłumem, z szybkim życiem, a o Olsztynie w sumie nic nie wiedziałem, więc stwierdziłem, że może być tu fajnie.

IGA: I tu po studiach zostałeś, tu pracujesz; kiedy zdecydowałeś, że jednak zostaniesz na dłużej?

MARCIN: Olsztyn mi się po prostu podoba. Zacząłem stopniowo poznawać miasto, jego ciekawe miejsca i już jakoś na drugim roku studiów zdecydowałem, że chcę tu zostać. Tak się zdarzyło, że w tamtym okresie akurat dostałem pracę w gazecie. Pozwoliła mi ona poznać wiele interesujących osób prężnie działających w Olsztynie. W trakcie studiów poznałem też moją żonę. Potem, po studiach, miałem możliwość powrotu do Płocka i pracy tam, ale jednak zdecydowałem zostać w Olsztynie. Bo to po prostu… fajne miasto. (śmiech)

IGA: Czy widzisz jakieś zmiany w Olsztynie, na przestrzeni lat, które tu spędziłeś? Zmiany w ludziach, w infrastrukturze, które Cię cieszą, które zauważasz?

MARCIN: Jeżeli chodzi o ludzi, to przez te ponad 8 lat, poznałem tu sporo ciekawych osób, nie tylko z Olsztyna, ale też przyjezdnych, którzy bardzo często tu zostają. I to mnie za każdym razem zaskakuje; jest coraz więcej ludzi, którzy chcą coś robić w Olsztynie, jak na przykład organizatorzy Pikniku Śniadaniowego, którym niestety w tym roku się nie udało, albo jak Wasza ekipa z Olsztyn2.0. Są organizatorzy różnych spotkań, co więcej, są lokale, które zaczęły się otwierać. Gdy w zeszłym roku robiliśmy Mikołajki, to też nie było problemu, by firmy przyszły i razem z nami się pobawiły. Więc jeśli chodzi o ludzi, to Olsztyn ma mega potencjał i jeszcze wiele o sobie nie wiemy. Teraz też dopiero odkrywam ile fajnych firm mamy w naszym mieście, które za bardzo się nie chwalą tym, co robią, a sądzę, że naprawdę powinniśmy je pokazywać i się nimi chwalić.

IGA: A jeśli chodzi o infrastrukturę? Jakie zmiany widzisz?

MARCIN: Na pewno wielkim pozytywem jest to, co się dzieje nad jeziorami; Długim, które uwielbiam, i nad Krzywym. Tak jak i nowe restauracje, kawiarnie, które powstają. (Lago, Casablanca, Spiżarnia Warmińska) Miejsca, w które można śmiało zabrać znajomych z innych miast. Zazwyczaj dostajemy tam też regionalne potrawy, co jest po prostu fantastyczne! Ja nie narzekam na korki i na to, co generalnie się działo przy budowie linii tramwajowych, bo uważam, że my w Olsztynie nie mamy korków. U nas, jeśli ktoś stoi 40 minut w korku z Jarot w stronę Starówki, to niech sobie pomyśli, że ja w 30 minut na spokojnie mogę z Nagórek na Starówkę dojść pieszo, więc co to za korek. Warszawa to dopiero ma korki. Owszem, są jakieś minusy, jeśli chodzi o infrastrukturę, ale myślę, że Olsztyn idzie w jak najbardziej dobrym kierunku.

IGA: Czy sądzisz, że Olsztyn daje możliwości rozwoju młodym ludziom? Porównywalnie do innych, większych miast?

MARCIN: Jeśli ktoś chce, to jak najbardziej może się w Olsztynie rozwijać. Ja też myślałem o pozostaniu w Olsztynie w takim kontekście, że mam dużo pomysłów, a tu jest je po prostu łatwiej zrealizować. To miasto jest mniejsze, łatwiej dotrzeć do różnych ludzi, a w Warszawie jest pełno osób z pomysłami, każdy chce tam coś swojego realizować, więc jest tam na pewno trudniej. Nasze miasto daje fajne możliwości. Są tu ludzie, którzy są chętni do pomocy, do zaangażowania się w jakiś event. Gdy organizowałem pierwsze Śniadanie Na Trawie, miałem wiele wątpliwości. I początkowo miało to być spotkanie tylko blogerów, a przyszło około 20 osób, łącznie z mieszkańcami okolicy. Zainteresowanie następnymi spotkaniami rosło i przychodziło już 50-60 osób. Wyszło naprawdę mega i Ci ludzie, którzy przychodzili, naprawdę dbali o to, aby było miło, aby posprzątać po całym wydarzeniu. Jest też masa miejsc, w których można spotkania organizować (jak TasBike, Coffee Station). Właściciele są przychylni współpracy i mogą się chwalić tym, że u nich coś się dzieje.

IGA: A jeśli chodzi o edukację? UWM daje szereg możliwości rozwoju?

MARCIN: Sądzę, że tak. Raczej nie ma w Olsztynie problemu ze znalezieniem praktyk, stażu, edukowania się w jakiejś firmie z danej dziedziny. Swoją drogą to widać, że gdy już od początku studiów ktoś się w coś angażuje, próbuje robić coś ciekawego, to w przeciwieństwie do tych, którzy tylko odbyli praktyki i nic więcej, szybciej znajdują pracę czy staże.

IGA: Wiem, że działasz w OLCAMP. Możesz coś opowiedzieć o tym, kim jesteście, co robicie?

MARCIN: OLCAMP działa od 2008 roku. Ja dołączyłem do nich dwa lata temu. OLCAMP zaczynał jako stowarzyszenie informatyków i miał na celu edukowanie przyszłych programistów, organizowanie spotkań typowo programistycznych. Później OLCAMP zaczął też podejmować tematykę biznesową, czyli spotkania były nie tylko dla programistów, ale też dla każdego, kto chce się biznesowo rozwijać. I to było kontynuowane dalej poprzez nowe rzeczy: spotkania marketingowe, dla graczy, dla kobiet w biznesie. Na przykład w ostatni weekend robiliśmy warsztaty dla programistów. Normalnie takie szkolenia kosztują kilkaset złotych i więcej, więc to na pewno niezła możliwość dla młodych programistów, aby się jeszcze dokształcić. Albo też OpenCoffee, czyli spotkania dla ludzi którzy lubią coś robić w Olsztynie. Są one po to, żeby się poznać; poznać ludzi, którzy robią ciekawe projekty w naszym mieście i naładować pozytywnie baterie. Mamy sporo nowych pomysłów na spotkania, a w wakacje na pewno pojawi się znów Śniadanie Na Trawie.

IGA: Prowadzisz też bloga. Na czym się w nim skupiasz?

MARCIN: Na fajnych rzeczach! Kiedyś pisałem dużo o filmach, serialach, książkach, teraz jest trochę więcej tematów z mojej branży marketingowej, ale nadal sporo chcę opowiadać o dobrych olsztyńskich lokalach i o ciekawych ludziach działających w Olsztynie.

IGA: I na koniec nie może zabraknąć tego pytania: Marcinie, czy jesteś dumny z Olsztyna?

MARCIN: Tak.

IGA: Dlaczego?

MARCIN: To jest po prostu fajne miasto; z super możliwościami i miejscami. Myślę, że wielu olsztynian nawet nie wie, jakie ekstra rzeczy tutaj są. W Olsztynie się dzieje. Olsztynianie wciąż mówią, że jest tu nudno, że nic się nie dzieje, a tak naprawdę to dobrze nie szukali. Jeśli się chce i się dobrze szuka, to nawet kilka wydarzeń tygodniowo można wyciągnąć. I na pewno da się znaleźć coś dla siebie. Ja, na przykład, ostatnio nie mogę się doczekać Slow Life Music Festival, organizowanego przez MOK w ramach OLA. Idę, koniecznie!