Autor: dumnizolsztyna
Dodano: 21 lutego 2018
Jeśli ktoś zastanawiał się kiedykolwiek, kto robi tak piękne grafiki dla USE-IT Olsztyn, to w tym oto wywiadzie znajdzie najlepszą odpowiedź! Agnieszka Kotowska – młoda projektantka graficzna, pochodzi z Malborka, obecnie mieszka w Olsztynie i zajmuje się projektowaniem identyfikacji wizualnych, UI/UX, ilustracją i typografią. Współpracuje między innymi przy projekcie USE-IT Olsztyn. Laureatka wyróżnienia w konkursie marki Pan tu nie stał oraz tytułu Talent Olsztyna 2017.
1 marca w klubie U artystów odbędzie się wernisaż prac Agnieszki pt. Ligatura, na który serdecznie zapraszamy. Warto 😉
IGA: Od dziecka już zawsze coś rysowałaś, malowałaś? Skąd się wziął pomysł na projektowanie graficzne?
AGA: Jako dziecko rysowałam bardzo dużo i jak już miałam komputer to pierwszym programem graficznym był Paint (śmiech). Bardzo mnie ciągnęło do rysowania, projektowania – kiedyś nawet chciałam być projektantką mody. Z czasem zaczęłam się uważniej przyglądać grom komputerowym, filmom animowanym, ludziom i bardzo lubiłam przerysowywać to co widzę. Zawsze wymyślałam coś nowego. Nawet i z literami tak było, tylko wtedy jeszcze mniej świadomie, tworzyłam na kartkach swoje „graffiti” inspirując się artystami znalezionymi np. w magazynie Ślizg.
Był też etap chodzenia na kółko plastyczne, był nawet etap, gdy myślałam o ASP, ale jakoś te słowa starszych, że “lepiej wybrać takie studia, po których będziesz zarabiać” wygrały. Myślałam o różnych kierunkach: biotechnologii, fizjoterapii czy technologii żywienia, ale finalnie ukończyłam architekturę krajobrazu.
Złożyłam papiery w Olsztynie i bardzo się cieszę, że trafiłam tutaj, bo to bardzo urokliwe miasto. W trakcie studiów i później, pracując np. w zarządzie zieleni miejskiej, aspekty wizualne bardzo mnie pociągały i interesowały. Miałam tam niewielką styczność z grafika, lecz bardzo mnie do tego ciągnęło, na tyle, że podjęłam krok ku rozwinięciu tej ciekawości i poszłam na studia podyplomowe projektowania graficznego na ASP w Łodzi.
IGA: … więc widzisz, los tak chciał: tak czy siak trafiłaś na ASP!
AGA: Tak! Te studia były bardzo intensywne, ale dużo się tam nauczyłam i poznałam świetnych i bardzo zdolnych ludzi. W sumie dosyć niedawno zaraziłam się literami, typografią i staram się zgłębiać jej tajniki i jeszcze bardziej się rozwijać. Każdy grafik ma jakąś choć jedną dziedzinę, w której bardzo się specjalizuje, ja już chyba mniej więcej wiem, ale poszukuję nadal w czym jeszcze bardziej chciałabym się rozwinąć i wyspecjalizować. Może to będzie właśnie typografia? Tego nie wiem, może odnajdę w sobie jeszcze zupełnie coś nowego. Aczkolwiek widzę, że bardzo lubię wyzwania, trudne, niebanalne, lubię wymyślać całkiem nowe rzeczy, eksperymentować. Zobaczymy, co dalej z tego wyniknie 🙂
IGA: Rok temu zostałaś wyróżniona w konkursie marki odzieżowej Pan tu nie stał. Co wtedy stworzyłaś? Często bierzesz udział w takich konkursach projektowych?
AGA: Był to konkurs na zaprojektowanie napisu DZIADOSTWO na koszulki i torby tej marki, który z resztą odbywa się cyklicznie. Koleżanka mnie namówiła, by wziąć udział. Na początku nie byłam przekonana, sądziłam, że na mój projekt pewnie w ogóle nie zwrócą uwagi. Ale jako, że to było zadanie związane z liternictwem, zabrałam się za to. Rysowałam nowe litery, finalnie wysłałam cztery projekty i dostałam wyróżnienie. Uważam, że warto brać udział w konkursach sprawdzonych, robionych przez firmy i instytucje, które nie wykorzystują idei konkursu do zrobienia sobie taniego logo. Ale takie konkursy np. na projektowanie grafiki na koszulkę lub plakatu akcji społecznej są całkiem przyjazne i na pewno można się dzięki nim sprawdzić i rozwinąć. Dobrze jest, gdy prace konkursowe oceniają ludzie z branży, którzy się na tym znają i mogą konstruktywnie pochwalić bądź skrytykować. Taki feedback jest budujący. Ludzie często nie umieją krytykować, mówią „nie podoba mi się”, ale nie potrafią określić co i dlaczego im się nie podoba. Skonkretyzowane opinie mogą dać projektantowi szersze spojrzenie na potrzeby, gusta swoich potencjalnych klientów w przyszłości, a także mogą pomóc doskonalić umiejętności graficzne.
Aczkolwiek jestem też zdania, że warto stawiać pierwsze kroki i sprawdzać się w lokalnych akcjach. Zrobienie logo dla fundacji czy schroniska dla zwierząt daje szansę na rozwój twoich umiejętności, ale i też robisz coś dobrego, twoja praca rzeczywiście się komuś przyda i komuś na niej zależy.
IGA: Dlaczego wybrałaś Olsztyn na studiowanie architektury krajobrazu?
AGA: Kiedyś przyjechałam tutaj z kolegą i bardzo mi się spodobały lasy, jeziora, rozmiar i atmosfera miasta. Słyszałam też dużo pochlebnych opinii o Kortowie, a skoro też nie chciałam wyjeżdżać bardzo daleko od domu rodzinnego, postanowiłam właśnie tutaj złożyć papiery.
IGA: Różnica między grafikiem komputerowym a projektantem graficznym – to bardzo ciekawe zagadnienie. Wielu ludzi nadal łączy te dwa terminy.
AGA: Tak, jest w tym trochę prawdy. Można to porównać z myleniem informatyka z programistą 😉 Projektant graficzny nie posługuje się jedynie programami. Proces projektowy ma swoje etapy. Nie wszystko dzieje się w komputerze. Zawsze zaczyna się od pomysłu, który przelewa się na papier, notuje, porządkuje, przeprowadza badania, robi research. Najpierw pojawia się kwestia poszukiwania najlepszej formy np. za pomocą ołówka.
IGA: Czy jest na rynku pracy zapotrzebowanie na projektantów graficznych?
AGA: Na pewno praca projektanta jest potrzebna wielu firmom i branżom. Sądzę, że to bardzo przyszłościowy zawód, bo tych potrzeb może być w przyszłości jeszcze więcej. Jednakże wiele zależy od marki jaką sobie wykreujesz, od tego, jak zaufają Ci klienci. Trzeba włożyć sporo pracy w to, by rzeczywiście klienci wracali i aby potencjalni nowi odnaleźli w tobie kogoś, komu powierzą losy swojego biznesu, bo identyfikacja graficzna firmy wpływa bardzo na jej rozpoznawalność na rynku.
IGA: A w Olsztynie, jest zapotrzebowanie na projektantów?
AGA: Dość małe, nie widać niestety zbyt wielu ofert pracy, ale z czasem to się prawdopodobnie zmieni. Powstaje coraz więcej firm, może powstanie w przyszłości więcej agencji reklamowych, studiów projektowych i wtedy będzie więcej szans na rozwój w tej branży. W Olsztynie jak na razie jest więcej miejsc pracy np. dla programistów. A większość projektantów graficznych tu mieszkających działa w pojedynkę. W chwili obecnej w tym mieście nie jest jeszcze czas na szerszy rozwój branży projektowania graficznego, nie ma zbyt wielu szkoleń, uczelni, konferencji, gdzie można byłoby kształcić młodych adeptów projektowania graficznego. Ale wierzę, że niedługo, wraz z rozrostem tej branży, Olsztyn będzie też pięknieć wizualnie. Wcale nie musi nas dzielić wiele lat od tego momentu, możliwe, że już niedługo coś „przeskoczy” i ruszy w tej dziedzinie na Warmii w szerszej skali.
IGA: Wspomniałaś wcześniej o tym, że warto działać i robić coś lokalnie jako grafik, coś dla własnego rozwoju i publicznego pożytku. Bez wątpienia takim projektem jest projektowanie dla USE-IT Olsztyn. Skąd wziął się w tobie pomysł, by wstąpić w nasze szeregi i zaprojektować mapę i wszystko, co z nią związane?
AGA: Pewnego dnia natrafiłam na akcję z mapą na na Facebooku i bardzo spodobał mi się ten pomysł. Przecież to ma być pierwsza tego typu mapa w Polsce! Bardzo chciałam wziąć w czymś tak niekonwencjonalnym udział 🙂 Szczęśliwie wyszło, że akurat wtedy nie współpracowaliście jeszcze z nikim, kto zaprojektowały mapę. Teraz już ktoś jest! I cieszę się, że mogę coś od siebie dołożyć do tej akcji.Fajnie jest, gdy projekty czy festiwale ogarnia wizualnie ktoś mieszkający w danym mieście, w którym te eventy się dzieją. Daje to o wiele szersze spojrzenie na lokalne skojarzenia, które mogą „zaskoczyć” w projektowaniu identyfikacji całego wydarzenia. Bez wątpienia ktoś mieszkający przykładowo w Olsztynie będzie miał szersze spojrzenie niż projektant z innego miasta, który nie zna tak dobrze tutejszych uroków, olsztyńskiego slangu czy nie czuje klimatu tego miasta. Warto takie sprawy powierzać właśnie tutejszym grafikom, efekt może być naprawdę zaskakujący. Super byłoby zatrudniać takich ludzi do kreatywnego ogarnięcia takich wydarzeń jak Olsztyn Green Festival czy podobne. Może jeszcze się uda coś podobnego faktycznie lokalnie zrobić tak, by eventy nie były olsztyńskie jedynie z nazwy. Ludzie bardzo zwracają uwagę na aspekt wizualny wydarzeń czy przedmiotów. Dlatego USE-IT Olsztyn ma konkretną szansę nie tylko swoją unikatową treścią zachwycić turystów, ale również przyciągającym, miłym dla oka designem. A przynajmniej mam nadzieję, że tak będzie!
Rozmowa odbyła się w Galerii Usługa Jazz Bar przy wystawie prac Tomka Witkowskiego.
SKOMENTUJ